Wybielanie zębów a prawidłowa higiena jamy ustnej

      

Coraz częściej w sklepach możemy znaleźć wybielające pasty do zębów i nierzadko zastanawiamy się, czy rzeczywiście warto ich używać i czy są one skuteczne. Jest to o tyle istotna kwestia, że można się spotkać z rozmaitymi nie do końca pochlebnymi opiniami na temat tego rodzaju produktów do higieny jamy ustnej, warto więc zdobyć nieco wiadomości na ten temat zanim podejmiemy decyzję co do używania (bądź nie używania) past wybielających. Z własnej praktyki wiem, że sprawa wcale nie jest taka oczywista, jak mogłoby się wydawać, postanowiłem więc podzielić się tutaj z Czytelnikami moimi doświadczeniami.

Dobra pasta to podstawa

       O tym, że zęby należy szczotkować przynajmniej dwa razy dziennie, słyszymy już od najmłodszych lat, prawda jednak jest taka, że bardzo rzadko rzeczywiście stosujemy się do tego prostego i skutecznego zalecenia. W efekcie takiego niefrasobliwego podejścia do higieny jamy ustnej przeważnie mamy kłopoty z próchnicą oraz płytką nazębną - zwłaszcza płytka jest problematyczna, ponieważ nie dość, że wygląda nieszczególnie atrakcyjnie, to jeszcze działa trochę jak gąbka, dzięki czemu na przykład smakosze kawy i herbaty (oraz palacze tytoniu) mają przebarwione zęby. Pamiętać trzeba, że nie powstaje ona z dnia na dzień, więc jeśli myjemy zęby regularnie (dobrą szczoteczką!), to płytka się nam na nich nie pojawi lub będzie jej naprawdę niewiele. Osobiście uwielbiam kawę i nie wyobrażam sobie poranka bez filiżanki czarnego jak smoła naparu, nic więc dziwnego, że mój uśmiech pozostawiał wiele do życzenia - postanowiłem coś z tym zrobić raz na zawsze. Dbanie o swe zęby zacząłem od zmuszenia się do regularnego ich mycia po każdym posiłku (w miarę możliwości, rzecz jasna), bo do tej pory szczotkowałem zęby tylko wieczorem. Uznałem przy tej okazji, że upiekę dwie pieczenie na jednym ogniu i postanowiłem poszukać dobrej pasty wybielającej. Przetestowałem chyba tuzin różnych past zanim trafiłem na Colgate Max White One i muszę przyznać, że przy tej paście pozostanę tak długo, jak będzie na rynku. Powód jest prosty: jest skuteczna, niezbyt droga i ma bardzo przyjemny, świeży smak. Poza tym, choć kawy wcale nie piję mniej, zauważam, że płytka nazębna to w zasadzie przeszłość - i spora w tym zasługa mojej nowej pasty oraz większej częstotliwości mycia zębów. Co jednak z wybielaniem?

Wybielać czy nie wybielać, oto jest pytanie...

       Potencjalnie każda pasta nadaje się do utrzymania zębów w niezłym stanie, ponieważ każda zawiera związki fluoru, a to właśnie ten pierwiastek chemiczny bardzo pozytywnie wpływa na jakość szkliwa zębów, zwiększając ich odporność. W moim przypadku jednak chodziło także i o to, żeby nie tylko zadbać o szkliwo, ale także wybielić zęby i utrzymać ten efekt jak najdłużej bez konieczności wizyty u dentysty (skaling całego uzębienia potrafi być bardzo kosztowny). Jeśli więc chcemy mieć bielsze zęby, to nie wahajmy się stosować past wybielających i nie zwracajmy uwagi na tych, którzy twierdzą, że są one szkodliwe, bo niszczą szkliwo. Na pewno Colgate White Max One go nie niszczy, czego dowodem są moje zęby. Wspomnę tylko jeszcze, że jeśli ktoś spodziewa się, że jego zęby staną się białe jak śnieg, to się myli, ponieważ naturalnie szkliwo nie jest białe, tylko żółtawe - u jednych osób bardzo delikatnie, u innych mocniej. Można jednak zastosować pewien trick (dotyczy to wyłącznie kobiet, niestety), dzięki któremu zęby będą sprawiać wrażenie bielszych: wystarczy używać szminki w dość intensywnych odcieniach różu i czerwieni. Podsumowując: wybielanie zębów w domu jest jak najbardziej realne, trzeba tylko używać dobrej pasty (warto się też wspomóc płynem do płukania jamy ustnej oraz nicią dentystyczną), być systematycznym i konsekwentnym, a efekt najprawdopodobniej przerośnie nasze oczekiwania.