Nadwaga, blizny, a nawet rozstępy to przypadłości, z których powstaniem liczy się chyba każda kobieta decydująca się na zajście w ciążę. Niestety istnieją też inne niemiłe problemy poporodowe, które mogą zaskoczyć młodą mamę. Jednym z nich jest wysiłkowe nietrzymanie moczu, które dotyka, aż jedną trzecią kobiet rodzących siłami natury. Co zrobić gdy zamiast cieszyć się maleństwem zaczynasz popadać w depresję z powodu tego kłopotliwego i wstydliwego schorzenia? Okazuje się, że w wielu przypadkach wystarczy kilkunastominutowy, bezbolesny zabieg, żeby skutecznie je wyleczyć.
Mięśnie dna miednicy, które utrzymują macicę, ulegają znacznemu rozciąganiu w trakcie ciąży. Spowodowane jest to wzrostem stężenia hormonów ciążowych oraz ciężarem rosnącego w łonie dziecka. Poród dodatkowo powoduje ich osłabienie i rozluźnienie. Mięśnie dna miednicy odpowiadają również za podtrzymywanie pęcherza, dlatego ich zły stan może powodować trudności z właściwym napięciem zwieraczy odpowiedzialnych za trzymanie moczu. U niektórych kobiet problem zanika sam po kilku tygodniach od porodu, u innych może trwać miesiące lub przejść w stan przewlekły.
Na szczęście istnieją skuteczne metody walki z tą krępującą przypadłością - różne w zależności od stopnia jej natężenia. Kiedy sytuacja nie zdarza się często i jest raczej niefortunnym ,,wypadkiem przy pracy", sprawę powinny załatwić popularne ćwiczenia mięśni Kegla, polegające na świadomym i regularnym zaciskaniu pochwy. Metoda choć prosta i nie wymagająca większych poświęceń, powinna być wykonywana systematycznie, najlepiej codziennie, przez ok. 2 - 3 miesiące, aby pojawiły się zauważalne efekty.
Co w przypadku, kiedy problem jest bardziej nasilony? Dawniej kobiety miały do dyspozycji jedynie zabiegi operacyjne - inwazyjne, bolesne i odbywające się pod znieczuleniem ogólnym. - Na szczęście to już przeszłość - uważa doktor Marek Wasiluk z warszawskiego Centrum Medycyny Nowoczesnej Triclinium. - Od niedawna medycyna estetyczna dysponuje bezinwazyjną i bardzo skuteczną metodą niemalże całkowitego usuwania dolegliwości za pomocą ablacyjnego lasera frakcyjnego odpowiednio dostosowanego pod kątem tego typu zabiegów (dedykowana końcówka i specjalny tryb pracy).
Metoda polega na włożeniu do pochwy lasera, przy pomocy którego powoli naświetla się jej ścianki - od końca aż do ujścia. Podczas zabiegu kobieta nie może być w trakcie miesiączki (lub na kilka dni przed), nie powinna również mieć aktywnego zakażenia. Procedura trwa ok. 10 minut i jest praktycznie całkowicie bezbolesna. Po zabiegu nie należy współżyć przez ok. 2 tygodnie. W tym czasie polecane jest przyjmowanie globulek z kwasem mlekowym, który pozwoli utrzymać odpowiednie PH i zabezpieczy przed ewentualnym zakażeniem. Przez kilka dni z pochwy może wydobywać się różowawa wydzielina, co jest objawem zupełnie normalnym.
- Zazwyczaj potrzebnych jest od jednego do trzech zabiegów - tłumaczy doktor Marek Wasiluk. - Zabiegi powtarza się w około miesięcznych odstępach czasu, a mniej więcej po miesiącu, półtora, zaczyna być widoczna wyraźna poprawa. Działanie tego zabiegu jest naprawdę spektakularne. Dodatkowe korzyści płynące z zabiegu, to obkurczenie oraz poprawa nawilżenia pochwy.
Informacje o ekspercie:
Dr Marek Wasiluk - lekarz medycyny estetycznej (absolwent podyplomowych studiów z medycyny estetycznej na Warszawskim UM oraz podyplomowej szkoły Medycyny Estetycznej PTMeiAA). Właściciel warszawskiego Centrum Medycyny Nowoczesnej Triclinium (al. KEN 47 lokal 13 www.triclinium.pl). Autor eksperckiego bloga www.marekwasiluk.pl
Materiał powstał na zlecenie Agencji Media Kobiet.
→ Krwawienia w ciąży
→ Basen w ciązy
→ Opiekunka cieżarnej
→ Ciąża zagrożona
→ Masaż ciążowy
→ Cukrzyca ciażowa